Nie mam maszyny do wysiewania kiełków i może dlatego tak długo podchodziłam do domowego kiełkowania...jak pies do jeża..dosłownie:)
Nie od dziś jednak wiadomo że internet to kopalnia wiedzy.
Słoik,kawałek gazy i nasiona u mnie lucerny-to wszystko co nam potrzeba by zajadać się w ciągu kilku dni własnymi kiełkami.
Ponieważ nie do końca wierzyłam że wyrośnie/wykiełkuje mi cokolwiek nie robiłam zdjęć po szczególnych etapów ale skoro mi się udało będzie powtórka i wtedy udokumentuje wszystko po kolei.
Więc zaczynamy:
Potrzebujemy słoik(u mnie litrowy) do którego wsypujemy nasiona(u mnie lucerna-80g)wcześniej dokładnie przepłukane zimną wodą.Zalewamy je czystą,zimną wodą tak aby przykryć wszystkie nasiona.Odstawiamy na kilka godzin(u mnie cała noc).Po czym wodę wylewamy.Przykrywamy słoik gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce ale nie słoneczne.
Dwa razy dziennie nasiona płuczemy.Uważamy by nie została w środku woda ponieważ nasiona mogą zacząć pleśnieć.
Po 4-5 dniach cieszymy się własnymi kiełkami.Na zdjęciu kiełki mają cztery dni.
Używamy do kanapek,sałatek czy surówek.
Moje kolejne nasiona czekają na kiełkowanie.
Wam też bardzo polecam!Samo zdrowie!
Gdzie kupiłaś nasiona?
OdpowiedzUsuńW sklepie zielarskim.
UsuńDzięki za fajny artykuł, ja mogę polecić mieszankę kiełków wzmacniających o tutaj https://www.przydomu.pl/na-kielki.html :) Kiełki są pyszne :)
UsuńŚwietne na kanapkę :)
OdpowiedzUsuńsmacznyrezultat.blogspot.com- klik!
Też właśnie robię kiełki. Z kaszy gryczanej niepalonej i orkiszu. Dopiero drugi dzień więc czekam z niecierpliwością na efekt końcowy. Mam nadzieję, że będą tak ładne jak twoje;-)
OdpowiedzUsuńNa bank będą...powodzenia :)
UsuńMi wykiełkowała cebula, leżąca w lodówce i zawinięta w torebkę foliową. Urosła tam nawet do sporych rozmiarów. Kto by przypuszczał, że w takim miejscu powstaną dogodne warunki do rozwoju ;) Czemu w takim razie nie poradzić sobie z kiełkami ;)
OdpowiedzUsuń